piątek, 12 października 2012

Polski wieczór na końcu Europy!

Pewnego pięknego dnia wpadłyśmy na wspaniały pomysł zorganizowania polskiego wieczoru, aby pokazać naszym portugalskim przyjaciołom polskie tradycje kulinarne i nie tylko. W związku z tym, że na końcu Europy nie da się po prostu kupić niektórych produktów, musiały one przebyć długą, pełną przygód drogę. I tak kiszona kapusta posądzona przez panów celników o bycie bombą podobnie, jak twaróg i kiełbasa zwiedziły Londyn. Pozostało tylko ustalić datę i zaprosić gości.


Już od rana rozpoczęłyśmy intensywne przygotowania do kolacji. Zakupy, porządki, gotowanie, pieczenie ciast- te czynności wypełniły nasz dzień. Wieczorem zgodnie z planem przyszli goście- nasi wspaniali portugalscy przyjaciele.

Rolę przystawki odegrał bigos, który wbrew naszym obawom bardzo przypadł gościom do gustu. Do tego stopnia, że chętnie dokładali kolejne porcje. Po tak egzotycznym dla naszych przyjaciół początku kolacji, schabowy z ziemniaczkami z koperkiem wypadł dosyć blado. Dodatkowo przygotowałyśmy typowo polskie przekąski tj. jajeczko z majonezikiem i kiełbasa krakowska. Mocnym punktem naszej kolacji był deser w postaci dwóch wspaniałych ciast upieczonych przez Martynkę: sernika pod kokosową pierzynką oraz mazurka, podczas tworzenia którego powstała zasada nr 2 : jeśli masz na nazwisko Mazurek, to nie znaczy, że pieczenie mazurka w Portugalii będzie łatwe.
Oczywiście polska kolacja nie mogłaby się odbyć bez polskiej wódki, która przybyła do nas europaletą :) 

Dziękujemy za wspaniały wieczór ! 
Thank you for the amazing night! Obrigadas amigos! 
 

2 komentarze:

  1. Aby ułatwić Wam życie przy okazji następnej kolacji - masę polskich, bądź podobnych do polskich produktów (kiszoną kapustę, ogórki, kaszę gryczaną, biały ser itd.) dostać można w ukraińskich sklepach, które można odnaleźć w Lizbonie i nie tylko ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Portugalczycy uwielbiają bigos! Wiem to z autopsji, ale za to po jednej łyżce barszczu stwierdzają, że jednak lubią tylko żurek :) Pozdrawiam i dalszych integracji erasmusowych życzę i zazdroszczę (dopadła mnie nostalgia...)

    OdpowiedzUsuń