piątek, 23 listopada 2012

Wielka Portugalska Wycieczka: Porto część 1

W środowy poranek, po wczesnej pobudce i 50- minutowym locie szczęśliwie wylądowałyśmy w Porto. Znajdujące się na północy Portugalii miasto położone jest na dwóch brzegach rzeki Douro, przy jej ujściu do Oceanu. Jest drugim po Lizbonie najważniejszym miastem kraju.
 Po odebraniu samochodu z wypożyczalni ruszyłyśmy w drogę do miasta. Jak się okazało prowadzenie samochodu na trasie dojazdowej do Porto nie należy do najłatwiejszych czynności. Na domiar złego w mieście, jak i na jego obrzeżach  panował spory ruch. Wszystko to można było jakoś oswoić, jednak nasze nastroje psuła wyjątkowo niekorzystna pogoda. Ciemne chmury i rzęsisty deszcz nie dawały nadziei, że tego dnia uda nam się coś zwiedzić.


W końcu po kilkudziesięciu minutach błądzenia i kluczenia wąskimi, zatłoczonymi uliczkami udało nam się znaleźć położony w centrum parking. Niestety niedający za wygraną deszcz coraz bardziej rozmywał nasze plany. Chwilami powątpiewałyśmy nawet w słuszność pomysłu udania się na tę Wielką Portugalską Wycieczkę, bo przecież przesiadywanie w samochodzie nie było naszym celem. Skorzystałyśmy jednak z tego, że spadające krople stawały się coraz mniejsze i postanowiłyśmy opuścić naszą bezpieczną, suchą kryjówkę. Już po kilku minutach spaceru znalazłyśmy się przy kościele świętej Klary.
Pierwszy obiekt, który odwiedziłyśmy w Porto zrobił na nas duże wrażenie. Surowa z zewnątrz sylwetka kościoła nie zdradza, że wewnątrz kryją się wspaniałe rzeźbione w drewnie dekoracje. Złocone wnętrze kościoła robi ogromne wrażenie nawet w przytłumionym świetle deszczowego dnia. 
Na szczęście niebo zaczęło się przecierać, a my spacerkiem poznawałyśmy piękne Porto. Kolejnym godnym uwagi obiektem na naszej trasie była monumentalna katedra, przypominająca twierdzę. Charakterystyczną budowlę, o dwóch wieżach wzniesiono na najwyższym wzgórzu miasta. Wnętrze budowli jest bardzo surowe, a do najbardziej dekoracyjnych akcentów należy niewątpliwie piękna rozeta. Klimat deszczowego Porto przywodził na myśl chwile spędzone w szkockim Edynburgu.Wrażenie to potęgowały czerwone budki telefoniczne i skrzynki pocztowe. Chłód i ulewa jakimi powitało nas Porto zdają się bowiem całkowicie nie przystawać do słonecznej Portugalii.Z tarasu przy katedrze rozpościera się wspaniały widok na dachówki pokrywające kolorowe dachy nadrzecznej dzielnicy Ribeira. Warto wspomnieć o tym, że historyczne centrum miasta zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kuturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Pejzaż, w którym ceglaste dachy wyraźnie odcinały się od szarego nieba zrobił na nas duże wrażenie i zachęcił nas do do przechadzki plątaniną wąskich uliczek. Ich autentyczność kusi i zachęca, aby się tam zgubić i jeszcze lepiej poczuć atmosferę starego Porto. Niesprzyjająca aura nie zniechęciła nas do podziwiania kolorowych elewacji budynków, pokrytych tradycyjnymi portugalskimi kaflami- azulejos.
A gdy pogoda zaczęła ponownie płatać figle, dała nam do zrozumienia, że nadszedł czas na przerwę w zwiedzaniu. Zatrzymałyśmy się więc w jednej z licznych kawiarni w okolicach dworca Sao Bento. Kawa i pyszne pasteis dały nam energię na dalszą część dnia. 
Kolejnym punktem zwiedzania był powstały na początku XX w. budynek dworca. Musimy przyznać, że jest to jeden z najpiękniejszych budynków dworcowych jakie podczas naszych podróżniczych wypraw miałyśmy okazję zwiedzić. Wnętrze ozdobione jest kaflami, które przedstawiają historyczne sceny. 
Po zobaczeniu imponujących azulejos w budynku Sao Bento udałyśmy się na pobliski Praca da Liberdade. Z dołu prostokątnego placu wspaniale widać ratusz miejski. 
Pierwszego dnia w Porto zobaczyłyśmy jeszcze budowlę, która pozostanie dla nas najbardziej charakterystyczną budowlą miasta. Most Luisa I to żelazna konstrukcja łącząca dwa brzegi Douro. Górny poziom przeznaczony jest dla podróżujących metrem, natomiast dolny, zawieszony kilkadziesiąt metrów pod nim, dla samochodów.
Naprzeciw Ribeiry, na sąsiednim brzegu rzeki Douro położona jest Villa Nova de Gaia, miejsce, w którym powstają słynne wina Porto. Tego dnia odwiedziłyśmy jedną z winiarskich piwnic. Degustacjom Porto, regionowi Douro należy się jednak więcej uwagi, dlatego poświęcimy im oddzielny wpis. 
Ten wspaniały aktywny dzień zakończyłyśmy wizytą w jednej z położonych nad rzeką restauracji. Mięsożerna część naszej wycieczki zdecydowała się na spróbowanie tradycyjnego dania z Porto- Francesinhi- czyli kanapki z kilkoma rodzajami mięsa z roztopionym serem i sosem pomidorowym. Oczywiście danie serwowane jest z frytkami. Usprawiedliwieniem dla spożycia tak sytego dania może być tylko dzień pełen wrażeń i zwiedzania. Martyna, jako, że nie je mięsa zdecydowała się na grillowane kalmary, które po komisyjnej ocenie zostały okrzyknięte najsmaczniejszymi kalmarami jakie jadłyśmy i to nie tylko w Portugalii. Sącząc białe wino zakończyłyśmy nasz pierwszy dzień w Porto.
On Wednesday morning after early wake-up and 50-minutes flight finally we got to Porto. We picked up a car from car rental and went to the city center which is located about an half an hour by car from the airport.
Unfortunately the weather was really awful. It was a rainy, cold day. After 2 months in sunny, beautiful Algarve rain and cold was not what we expected in Portugal. What is more the traffic in Porto was terrible.  Finally we found a nice parking in the city center. 
 When we started losing our hope for any sightseeing, it stopped raining. We decided to leave our shelter. The first interesting place on our way was Santa Clara Church. The building seemed to be very austere. But what we saw inside, completely surprised us. The whole interior is decorated by sculptured, wooden ornaments. This church was really worth to visit. The next object we visited was monumental cathedral situated on the highest hill of the city. The atmosphere of rainy Porto reminded me, moments spent in scottish Edinburgh. The historic center was registered as a World Heritage Site bu UNESCO. The view from a terrace near the cathedral is really amazing.  The riverside district of Porto is called Ribeira. It is the most picturesque place in the city. Colorful walls and  red roofs contrasted with gray clouds. We decided to take a walk through narrow streets of Ribeira. When we were tired with sightseeing we decided to visit one of the cafes. After coffee and delicious pasteis we had a lot of energy to continue sightseeing. We started with a buliding of Sao Bento Railway Station. It is one of the most beautiful railway stations we have ever visited. We were impressed by azulejos which decorated walls.  After that we visited Praca de Liberdade with an amazing view of town hall. 
 The best known building in Porto is Luis I bridge. An iron construction has two levels. A higher level is a subway route. The second part of the bridge is 50 meters under the higher level. In front of the Ribeira there is Villa Nova de Gaia, place where famous Porto wine is produced. That day we visited one of wine caves but we will write about that visit in on of the next posts. 
In the end of the day we decided to have dinner in one of the restaurants on the riverside. We had to taste traditional sandwich from the region of Porto- Francesinha. Francesinha is toast with different kinds of meat and cheese with tomato sauce.  It is served with fries.  Martyna, who doesn't eat meat ordered grilled squids with fries and salad. Squids in Porto were the best we have ever tried. Drinking white wine we finished our first day in Porto.


6 komentarzy:

  1. Mój znajomy był w te wakacje w Portugalii, między innymi w Porto, mówił, że to najfajniejsze miasto w jakim do tej pory był:) a sporo podróżuje. Także zazdroszczę ;P i sama dopisuję Porto do listy miejsc do odwiedzenia.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas Porto również oczarowało i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz tam wrócimy:) Dopisz koniecznie! :)

      Usuń
  2. Porto! Wooow, robi wrażenie! :) Jednak będę szczera, moją uwaga najbardziej przykuły ostatnie zdjęcia. Martyna dobry wybór, też bym wybrała kalmary :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że bardzo by Ci smakowały, najlepsze kalmary jakie kiedykolwiek jadłam! :)

      Usuń
  3. Zachwyca mnie ta Portugalia coraz bardziej!W mojej pierwszej 10 do wyjazdów:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne zdjęcia robicie! Przepiękne!

    OdpowiedzUsuń